poniedziałek, 1 grudnia 2014

Witaj grudniu + listopadowe podsumowanie

     Nie mam pojęcia, kiedy minął mi ten miesiąc. Czas płynął tak szybko... zupełnie straciłam poczucie upływających dni. Nie mogę uwierzyć w to, że mamy już grudzień. Nie rozumiem tego. Dopiero teraz do mnie dociera, że to, co zawsze mi powtarzała mama jest prawdą. Czas wolno leci do ukończenia 18-nastki, a później... później już tego nie zauważasz. Aktualnie poruszam się praktycznie cały czas między jakimiś "ważniejszymi" wydarzeniami. Tak na przykład teraz, skaczę między kolokwiami, od jednego, do drugiego, aż w końcu będę miała wolne. No a później święta, Nowy Rok, sesja... i tak dalej.
> makaroniiiki! <
> #tyleRiordana <
     No dobra. Poza tym, że listopad zleciał szybko to w sumie nie zauważyłam jakoś, żeby wiele się działo w moim życiu. Chyba najważniejsze było to, że przeżyłam swoje dwa pierwsze w życiu kolokwia, z czego jestem dumna (teraz jeszcze przeżyć kolejne dwa...). Przykro mi to mówić, ale nie przeczytałam nic dla relaksu. Kompletnie nic. Czytałam tylko i wyłącznie to, co było mi potrzebne na studia. I zabrało mi to w sumie większość mojego czasu. Później nie miałam już siły na to, żeby ruszyć jakąś książkę. A tak bardzo woła mnie "Krew Olimpu" D: 
W sumie dostałam już trochę prezentów na święta... Taaaak... Dziadkowie kupili mi tablet, a rodzice kolejną serię książek Ricka Riordana - "Kroniki Rodu Kane" oraz "Zniszcz ten dziennik". Kroniki leżą sobie ładnie w Elblągu i tata je czyta, a "Zniszcz ten dziennik" ładnie sobie leży w Gdańsku... i nikt go nie rusza. No cóż. Mam nadzieję, że znajdę czas i chęci, żeby porobić trochę zadań, bo jak na razie ponumerowałam tylko strony. 
W listopadzie zjadłam pierwszy raz makaroniki. Odkąd się o nich dowiedziałam, chciałam je zjeść. Jarałam się tym, że podobno są takie mega dobre, ludzie za nimi szaleją itd. Jak byliśmy z Kacprem po zakupy do Rossmana obok mieszkania, zobaczyliśmy, że w cukierni obok sprzedają właśnie makaroniki .Wow i w ogóle. Wzięliśmy cappuccino i bodajże porzeczkę, ale w sumie już nie pamiętam. Szkoda tylko, że 4zł za sztukę, a w sumie nie są jakieś mega rewelacyjne. Okej, naprawdę, były spoko i w ogóle, ale bez szału. Ale pewnie jak będziemy następnym razem to weźmiemy jakiś inny smak na spróbowanie.
> zdjęcie w windzie zawsze spoko<
     No i to by było chyba na tyle. Idę się uczyć na kolejne kolokwium, które mam w środę. Oby było dobrze. :c
Baiii~

3 komentarze:

  1. Kolokwium na pewno pójdzie super, wierzę w ciebie! <3
    Też to mam, że czas niewiarygodnie szybko leci... I też zdziwiłam się że już grudzień ;n; I gratuluję kolosów! <3
    To zdjęcie w windzie takie słodkie <3
    Masz tablet! I tyle książek! Ale super <3 Teraz tylko czekać na jakieś obrazki <3
    Mi książek nie chcą kupić, wolą kupić coś co mi sie przyda a nie coś co mi się spodoba XD
    U nas okropnie zimno, nie wiem jak u was ale mi nos odpada XDDD ~Miki

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia z tymi kołami, trzymam kciuki!!!
    Co do czytania - też marzę o chwili czasu na takie pozastudyjne XDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym się muszę zodzić. Po 18 czas leci niesamowicie szybko. Boże, ja mam już 20 lat, kiedy minął ten czas D:?
    Makaroniki, om nom nom <3 jadłam je miesiąc temu po raz pierwszy i mi tam bardzo smakowały. Jarałam się nimi jak nie wiem. Ale to zależy jeszcze od smaku i wykonania :3.
    Fakt. Ja też nie mam zbytnio czasu na czytanie czegokolwiek. To trochu... smutne D: wszędzie nauka.
    Jacy słodcy łiiii <3

    OdpowiedzUsuń